W Warszawie śnieg po raz pierwszy od kilku lat w takiej ilości jak twierdził jeden z napotkanych miejscowych.
Pojechałem na warsztaty tańca house a po 4 godzinach tańca poszedłem na skatepark.
2. Jadąc na skatepark zapłaciłem to znaczy dostałem karę za zły bilet. Na skatepark umiem dojechać tylko kolejką WKD a bilet jednorazowy ZTM akurat tam nie obowiązuje. Kara ok. 220 złotych.
3. Wstęp na skatepark kosztował mnie 70 złotych w tym 50 za wejście na sesję 3 godziny i 20 złotych za wypożyczenie hulajnogi. Jeżdżę półtorej godziny bo nie mam ochraniaczy nakolanników i się nieco boję- nie dali mi ochronek na kolana, nie mieli. Rampy te większe mają po 3.5 do 4 metrów. Z tych wielkich zjeżdzam tylko kilka razy bo się boję bez ochrony. Zostaję przez młodszych skejterów szybko rozpoznany jako skejter znany na social media z tego że nie umie trików. Można mieć fejm za triki a ja mam fejm za niezbyt duże doświadczenie i słabe umiejętności trików na skateparku. Nagrany z nieudanym trikiem- byłem bohaterem social media jako skejter fajtłapa co mnie nie przeraża bo i zabawne to było. Fejm może i nie najlepszy ale jest faktem. Pozuję do zdjęcia. Gram w scoota.
4. Wieczorem jest afterparty i zawody tańca house. Wygrałem koszulkę króla balu. Wow! Impreza była świetna. Wzorem miejscowych zostawiam pod ścianą saszetkę z hajsem i telefonem komórkowym i idę tańczyć. Co prawda komuś zginął telefon komórkowy ale mi się udało nic nie stracić. Nie zginęło mimo że nie pilnowałem.
5. Około 2 w nocy idę do hostelu na 4 godziny snu za jakieś 80 złoty. Rano planuję powrót.
Opr. Adam Fularz
--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz